List św. Mikołaja do dzieci

Drogie Dzieci,

Niebawem nastanie czas, kiedy wyruszę z workiem pełnym prezentów do wszystkich tych, którzy byli grzeczni. Pamiętajcie, że to, czy w moim worku znajdą się podarunki dla Was, zależy tylko od Was samych. Zatem Ci, którzy ostatnio byli niezbyt grzeczni, niech czym prędzej poprawią swoje zachowanie. Jest jeszcze czas.

Większość listów już dostałem i wiem doskonale, o czym marzycie, a moje elfy nie ustają z produkcją wszelkich zabawek, książek, kredek, farb i wszystkiego, o czym marzycie. Ale jeszcze nie wszyscy listy napisali. Hej, Gapcie! Pospieszcie się i szybciutko napiszcie albo narysujcie, co chcecie dostać. List koniecznie zostawcie na oknie – moje elfy co noc latają po całym świecie i zbierają wszelkie Wasze prośby.

Gdynastajewigilijnanoc

Ale chciałbym Wam powiedzieć coś jeszcze bardzo ważnego. Dotarły do mnie słuchy, że NIE WSZYSCY WE MNIE WIERZĄ. Oj, oj, oj. No więc tym wszystkim niedowiarkom pragnę coś wyjaśnić.

Otóż: Urodziłem się 15 marca 270 roku. Tak, tak. W 270 roku. A to oznacza, że mam już 1750 lat i 8 miesięcy. Jeśli ktokolwiek w to nie wierzy, niech zajrzy do pierwszej lepszej uczonej księgi albo encyklopedii, która to potwierdzi bez najmniejszych wątpliwości. Na zdjęciach w encyklopediach wyglądam nieco inaczej. No ale one zwykle pokazują jak wyglądałem za młodu. A jak wiecie, każdy się z wiekiem zmienia. Więc nie dziwcie się, że i ja wyglądam inaczej. Zresztą wydaje mi się, że jak na moje 1750 lat trzymam się całkiem nieźle.

Już od czasu, kiedy byłem małym chłopcem, bardzo lubiłem pomagać innym, wspierać i nieść otuchę, kiedy było innym źle. I tak już mi zostało. Pamiętajcie, że moim pomocnikiem może zostać każdy. Tak tak! Każdziuteńki. Czy Wy wiecie, ilu spośród Waszych rodziców ze mną współpracuje? Ho, ho. Sami zapytajcie, czy i Wasi rodzice przypadkiem nie należą do mojej mikołajowej drużyny. No w każdym razie – jeśli chcecie dołączyć do moich pomocników, musicie zacząć siać dobro. Tak właśnie – siać. Jak się sieje kwiatki, albo zboże, albo warzywa w ogródku. Każdy Wasz dobry uczynek jest jak małe ziarenko, z którego wyrośnie piękna roślinka. Jeśli takich dobrych uczynków zaczniecie robić dużo i innych zarażać czynieniem dobra, wtedy ja sobie Was zapiszę na moją tajną listę wyjątkowo dobrych i pomocnych dzieci.

Zatem ruszajcie czynić DOBRO. Niech Wam Wasze Mamusie i Tatusiowie podpowiedzą, co dobrego możecie zrobić każdziuteńkiego dnia

I na koniec jeszcze jedna krótka uwaga. Niektórzy się zastanawiają, jak ja się ubieram. Otóż na co dzień, po domu, chodzę w ciepłej bawełnianej białej koszuli i brązowych spodniach na szelkach. Czasem zakładam mój ulubiony zielony kubrak. Kiedy jest jakaś bardzo wyjątkowa okazja, ubieram się w mój odświętny strój, który wygląda jak poniżej (tak tak, to ja. Brodę trochę podciąłem, ale spokojnie – do Wigilii odrośnie).

Mikolaj Z Tiara

Ale kiedy ruszam rozdawać prezenty, muszę mieć wygodny i ciepły strój. I wówczas zakładam moje czerwone spodnie, ciepły czerwony płaszcz przepasany czarnym pasem. Na ręce rękawiczki, na głowę czapkę z białym pomponem no i koniecznie ciepłe buty.

Zatem do zobaczenia 24 grudnia. A teraz muszę iść nakarmić renifery.

Choinka Mis Mikolajwoknie
Przeszukaj Leoniki
-Zasady kontaktu