Jął raz ślimak wznosić żale:
"Nie chcę być ślimakiem wcale!
Moje życie tak się dłuży.
Ta powolność mi nie służy!
Ach! być ptakiem i wysoko
Latać co dzień ku obłokom.
Z wiatrem ścigać się po niebie...
Widziałbym w tej roli siebie.
Hm, lecz jednak z drugiej strony
Ptak na skrzydłach jest niesiony.
Jeśli skrzydłom coś się stanie,
Twarde będzie lądowanie.
To ryzyko jest zbyt duże!
Nie chcę więc szybować w górze".
Stanął ślimak zamyślony
Po czym w te uderza tony:
"Chcę być koniem i po łące
Brykać, kiedy świeci słońce,
Czuć, jak grzywę wiatr rozwiewa,
Odpoczywać w cieniu drzewa.
Ale przecież z drugiej strony
Koń do wozu zaprzężony
Musi ciężkie wozić rzeczy,
A to mym marzeniom przeczy.
Może lepiej by się stało,
Gdybym przybrał ryby ciało.
Pływałbym wśród wodorostów.
Tak! Chcę rybą być po prostu!"
Lecz ślimaka wnet oświeci
Myśl, że ryba wpada w sieci
Zarzucone przez rybaka.
Nieciekawa przyszłość taka.
Jął więc myśleć z natężeniem:
Kaczką, krową być, jeleniem,
Mrówką, kotem albo rysiem,
Może pszczołą, lepiej misiem.
I tak co wynajdzie zwierzę
Nowa go wątpliwość bierze;
Czułki krzywe, nóg za mało,
Róg na nosie, duże ciało.
Długa szyja w cętki cała,
Lub że sierść jest nie dość biała.
Gdy już zmęczył się myśleniem,
Rzekł: "W nikogo się nie zmienię!
Bo u innych wad zbyt wiele.
Wolę zostać w swoim ciele".
Ja się zgadzam z nim w tym względzie.
Niechaj każdy sobą będzie.
Anonymous: Mógłby stać się człowiekiem. Nie jest tak źle...